Trendy w content marketingu na 2023 rok

Firmy prześcigają się w pomysłach na zdobycie klientów, a i samych sposobów na to jest coraz więcej. Nowe funkcjonalności i technologie pomagają docierać do nowych odbiorców i szybciej prowadzić działania w internecie. Jakie możliwości i rozwiązania warto wziąć pod uwagę w najbliższej przyszłości? Sprawdź naszą listę 8 trendów w content marketingu na 2023 rok.

 

Sztuczna inteligencja – świeżutki trend w content marketingu

Sztuczna inteligencja wykorzystywana jest w wielu branżach, a coraz częściej i w naszych domach. W erze inteligentnych piekarników trudno wyobrazić sobie działania marketingowe bez wsparcia algorytmów.

AI można wykorzystać między innymi do generowania tekstów, zbierania danych, tworzenia grafik czy tłumaczenia (nawet całych stron internetowych). Narzędzia tego typu przede wszystkim pozwalają zaoszczędzić sporo czasu i mogą być niezwykle użyteczne zwłaszcza w mniejszych firmach z ograniczonym budżetem, gdzie jedna osoba zajmuje się 10 różnymi rzeczami. Łatwiej jest zrobić korektę tekstu od AI, niż pisać cały artykuł od podstaw. Odpowiedni prompt pozwoli Ci uzyskać grafikę zgodną z oczekiwaniami. To bardzo przydatne, gdy obrazki ze stocków nie spełniają Twoich wymogów. Wytworów od AI już teraz nie sposób odróżnić na pierwszy rzut oka od tych autorstwa człowieka, co przy okazji budzi sporo kontrowersji. Jest to jednak trend, który warto śledzić i po prostu wypróbować

Przykładowo, jeśli korzystasz z Asystenta Contentu SEMSTORM i dodajesz w edytorze SEO słowa kluczowe, to inicjujesz tak analizy wykonywane przez sztuczną inteligencję. AI bada konkurencyjne strony internetowe w poszukiwaniu najlepszych wytycznych do optymalizacji treści. Wyciąga z nich dodatkowe słowa kluczowe oraz pokazuje sposób i liczbę użycia poszczególnych elementów: fraz, znaków, nagłówków czy obrazków.

Zestawienie tylu danych i obszerne wyliczenia zajmują dzięki temu kilka minut. Pewnie nie porównujesz ze sobą 20 stron w celu ustalenia najlepszej liczby pogrubionych słów w tekście. Asystent to robi. A do tego ma funkcję generowania treści. Co ważne, zadaniem AI nie jest napisanie całego artykułu od wstępu po zakończenie. Raczej mówimy o pewnej formie współpracy między człowiekiem a maszyną, która zapewnia szybszą pracę z tekstem.

 

Przykład tekstu wygenerowanego przez AI w Asystencie Contentu

 

 

Content Experience – wrażenia użytkownika związane z treścią 

Google od wielu lat trąbi o tym, że lepsza ocena contentu łączy się nierozerwalnie z jego przydatnością dla użytkowników. Firma nie tylko o tym mówi, ale też wprowadza zmiany w algorytmach i zasadach. Stąd też wzrasta znaczenie strategii związanych z doświadczeniem użytkownika w kontekście treści.

Przykładem tego może być E-A-T. To taki zbiór wskaźników, który Google przedstawił w swoich wytycznych o jakości stron www. Za akronimem kryją się 3 angielskie słowa: Expertise, Authoritativeness i Trustworthiness. Opisują one, czym powinna cechować się wysokiej jakości witryna i treść znajdująca się na stronie. Rzetelne teksty, eksperckie wypowiedzi i pokazywanie serwisu jako źródła wiarygodnych informacji – to istotne elementy z perspektywy Google. Od grudnia 2022 roku mówimy już o akronimie E-E-A-T, bo do wspomnianych wcześniej wyrazów dołączyło jeszcze jedno słowo, czyli Experience. Google oceniając treści, bierze również pod uwagę, czy autor opisuje własne doświadczenia – czy korzystał z opisywanego rozwiązania albo był w danym miejscu.

Kolejnym przykładem jest Helpful Content Update (2022), który wprowadza jako czynnik rankingowy tzw. przydatność treści. Dzięki aktualizacji Google ma lepiej identyfikować strony, które tworzą wysokiej jakości content pod człowieka i nagradzać je wyższymi wynikami w rankingu. Helpful Content dotyczy całej strony, a nie poszczególnych tekstów. Nie wystarczy więc publikacja kilku porządnych i wyczerpujących temat artykułów. Trzeba trzymać poziom cały czas.

 

Zero-party data, czyli powrót do starych metod pozyskiwania informacji

Tworzenie przyciągającego contentu, który pozwoli Ci pozyskać np. adres e-mail to świetny przykład wpisujący się w koncepcję Zero-party data. Polega ona na zbieraniu informacji o użytkownikach, w taki sposób, by przekazanie danych było w pełni dobrowolne i świadome. Niby nic nowego, większość stron ma np. formularz do zapisów na event lub newsletter, gdzie trzeba podać podstawowe informacje. Dlaczego więc o tym wspominam?

Google mozolnie idzie w ślady innych wyszukiwarek i pracuje nad usunięciem tzw. third party cookies. Te „ciasteczka” to dane zbierane przez zewnętrzne firmy. Pozwalają one śledzić poczynania użytkownika na różnych stronach i na tej podstawie budować jego profil zainteresowań. Niedługo będziemy się musieli z nimi pożegnać i znaleźć inne sposoby na pozyskiwanie danych. Może warto więc powrócić do starego dobrego formularza, ankiety, a nawet quizu, rozbudowanego o dodatkowe opcje odpowiedzi.

 

Hiperpersonalizacja – personalizacja na sterydach

Co ciekawe, mimo że internauci niechętnie dzielą się informacjami o sobie, to nie chcą być traktowani jak jednostki w bezimiennej grupie osób. Ba! Użytkownik to nie tylko imię i nazwisko, płeć czy wiek. Teraz możemy poznawać kolejne potrzeby odbiorców oraz wchodzić z nim w odpowiednią interakcję.

Kojarzysz propozycje filmów na Netflixie? To rekomendacje, które bazują na Twoich poprzednich wyborach. Taką wiedzę o wcześniejszych decyzjach użytkownika, którą zdobywamy m.in. dzięki AI, automatyzacji i podejściu data-driven, można też efektywnie wykorzystywać w sprzedaży online. Przewidzisz tak kolejne potrzeby klienta i dostarczysz mu dopasowane treści odpowiednimi kanałami.

Celem hiperpersonalizacji jest więc w uproszczeniu zbieranie szczegółowych informacji o użytkownikach oraz poprawna segmentacja. W teorii proste? Proste. W praktyce są jednak spore wyzwania. Ogromna liczba danych do analizy, z których trzeba do tego wyciągnąć odpowiednie wnioski, może przytłaczać. By to ułatwić powstały systemy do analityki i automatyzacji marketingu. Ale znowu. Wdrożenie takich procesów to koszty i zmiany, na które nie każdy jest gotowy.

Jeśli ciekawi Cię, czy marketing automation jest dla Ciebie, zobacz prelekcję eksperta na naszym kanale YouTube:

 

User generated content i współtworzenie treści

User generated content obejmuje wszystkie treści tworzone przez użytkowników na temat Twojej firmy/produktów/usług. Mowa tutaj o komentarzach na stronie, recenzjach, opiniach. Można mówić tu też o unboxingach nagrywanych przez klientów oraz wszelkich wzmiankach z hashtagami i oznaczeniami w social mediach.

 

Źródło: https://gravityblankets.pl/product/gravity-blanket/

 

Internauci są bardziej ufni w stosunku do treści generowanych przez innych użytkowników niż przez same marki. Dlatego zresztą influencer marketing przyjął się tak dobrze i pozostaje jedną ze strategii, która będzie rosnąć w siłę. Warto więc zastanowić się, jak zachęcić innych do tworzenia contentu na temat Twojej firmy.

Poza tym media społecznościowe są istotnym kanałem promocji treści, a kolejne funkcje na platformach dają nowe możliwości ich współtworzenia. Współpraca wychodzi więc coraz bardziej poza klasyczne ramy i nie musi obejmować tylko artykułów gościnnych, wypowiedzi eksperckich na blogu czy wywiadów.

Dobrym tego przykładem jest funkcja Collabs na Instagramie. Teraz dwa różne konta mogą współtworzyć jeden post, zyskując tak wzajemną możliwość pokazania się swoim obserwatorom. Takie posty mają wspólny widok dla statystyk wyświetleń oraz polubień i komentarzy. Głównym plusem są dobrze widoczne nazwy kont, które mogły zostać niezauważone przy oznaczaniu na zdjęciach lub za pomocą @ czy hashtaga w treści posta. Podobnie różne konta mogą prowadzić jedną transmisję live i wspólnie dzielić się wiedzą na wybrany temat.

Kolejną możliwością jest tworzenie remiksów. Jeśli autor zgodził się na remiksowanie treści, to inni użytkownicy mogą je wykorzystać i udostępnić u siebie. W ten sposób można stworzyć rolkę, np. z popularnym utworem (i włączyć się tym samym do jakiegoś trendu), pokazać czyjeś zdjęcie lub wideo, a nawet dograć swoją reakcję na content i udostępnić u siebie. Wtedy nazwa konta, z którego pochodzi treść, jest oznaczona (pokazuje się napis: „Remiksuj z <nazwa konta>”).

 

 https://www.instagram.com/semstormtool/ 

 

Zmiany wyszukiwania – multisearch w Google

Google niedawno dodał możliwość łączenia w ramach jednego zapytania grafiki oraz tekstu. Jak to działa w praktyce? Cykasz zdjęcie świetnej marynarki w brązowym kolorze, ale potrzebujesz czarnej. Dodajesz więc foto przedstawiające produkt z dopiskiem na temat koloru, a wyszukiwarka pokazuje Ci dostępne produkty. Firma jednak na tym nie przestaje. Do tego typu wyszukiwania wprowadza opcję „w pobliżu”, dzięki której pokazują się lokalne biznesy posiadające towar. Wzrasta więc między innymi rola wizytówki Google.

 

Coraz więcej filmów, podcastów i live'ów

Posiadając odmienne typy treści, zaspokoisz potrzeby większej liczby odbiorców. Profesjonalne filmy nie są może najtańsze i najprostsze do wykonania, jednak warto się nad nimi zastanowić. Wideo jest świetnym dopełnieniem tematu, który poruszasz na blogu. Możesz też stworzyć film, potem jego transkrypcję przerobić na wpis blogowy (lub na odwrót) i dodać obie formy na stronie, by odbiorcy mogli wybrać odpowiedni dla siebie format. Potencjalnie nagranie znajdzie się wyżej w wynikach wyszukiwania niż tekst (sekcja wideo często pokazuje się jako pierwsza). Na razie tylko część wyników wyszukiwania odpowiada filmem z YouTube. Zapewne jednak wideo będą pojawiać się coraz częściej, na coraz większą liczbę zapytań.

Sprawdź artykuł: Pozycjonowanie na YouTube

Warte uwagi są również podcasty. Charakteryzuje je zwykle bardziej osobisty sposób komunikacji. Dużym zainteresowaniem w tym formacie cieszą się np. rozmowy nagrywane z gościnnym udziałem specjalisty w danym temacie. Częstą praktyką wśród twórców internetowych jest tworzenie za jednym zamachem filmu na YouTube oraz odcinka podcastu w serwisach Google, Apple i Spotify.

Za to live’y sprzedażowe to zdecydowanie domena branży odzieżowej. W czasie transmisji prowadząca pokazuje ubrania i opisuje je, często też przymierza. Oglądający mogą zobaczyć więc, jak prezentuje się w nich człowiek, a nie manekin. Co jednak najważniejsze – wchodzi w bezpośrednią interakcję z widzami i na bieżąco odpowiada na ich pytania w komentarzach. 

Innym przykładem livestreamingu mogą być nasze darmowe webinary SEMSTORM. Użytkownicy w trakcie spotkania z ekspertem mogą zadawać pytania, na które prowadzący odpowiadają w trakcie sekcji Q&A.

Transmisja live SEMSTORM pt. „Jak pisać teksty SEO w 2023 roku” na kanale YouTube

 

Mówiąc o trendach w content marketingu w kontekście audio i wideo, trzeba wspomnieć o krótkich filmikach. Taka forma opanowała już w zasadzie wszystkie najważniejsze platformy. Mamy rolki na Instagramie i Facebooku, które zresztą powstały w odpowiedzi na możliwości TikTok'a, czy YouTube Shorts. Wydaje Ci się, że w taki sposób nie przekażesz wszystkich ważnych informacji? Niekoniecznie musisz to robić. Jak wynika z raportu YouTube Culture & Trends 2022 prawie 60% osób z pokolenia Z jest zgodnych, że używa aplikacji z krótkimi wideo do odkrywania nowych rzeczy, a następnie ogląda dłuższe filmy na ten temat. Możesz ich więc użyć tylko po to, by przyciągnąć uwagę użytkowników i zachęcić do zapoznania się z „pełnowymiarową treścią”.

 

Interaktywne treści

Jak sama nazwa wskazuje, mowa o treściach, z którymi można wejść w interakcję – uruchomić film lub dźwięk, coś wpisać albo kliknąć. Zaliczymy do nich między innymi:

  • Różnego rodzaju kalkulatory (wynagrodzeń, OC itd.)
  • Quizy i ankiety
  • Interaktywne filmy („Ty kontra dzicz” na Netflixie, gdzie próbujemy swoimi wyborami utrzymać Beara Gryllsa przy życiu)
  • Interaktywne e-booki, do których można dodać filmy, dźwięki, linki, infografiki itd.
  • Interaktywne infografiki (na nich też można dodać klikalne elementy).

Takie treści są bardziej angażujące i atrakcyjne. Mogą też zbierać dla nas przydatne informacje (ankiety, quizy) lub w drugą stronę urozmaicić content i ułatwić użytkownikom przyswajanie informacji, które chcemy przekazać.

 

Content marketing w 2023 roku – podsumowanie

Trendy w content marketingu warto śledzić na bieżąco. Zwróć swoją uwagę między innymi na newsy od Google. Zwykle nowości w wyszukiwarce testowane są najpierw dla języka angielskiego (m.in. w Stanach Zjednoczonych), a ich pojawienie się w odniesieniu do polskich stron i wyników to tylko kwestia czasu. Śledź też komunikaty z platform społecznościowych – co chwila pojawiają się nowe funkcje i czasem aż trudno nadążyć za zmianami.

Głównym tematem rozmów w 2023 roku z pewnością będzie sztuczna inteligencja i sposoby wykorzystywania AI w marketingu treści. W tym roku pojawiło się wiele nowych możliwości i narzędzi do tworzenia contentu i jego optymalizacji. Najlepszym tego przykładem są edytory tekstów i grafik, bazujące na algorytmach sztucznej inteligencji. Rozwiązania tego typu będą miały duży wpływ na branżę – zarówno pod względem analityki, jak i copywritingu. 

Niezmiennie najważniejszą rzeczą jest tworzenie treści dla człowieka. Teraz nawet bardziej, ponieważ Helpful Content Update ma za zadanie premiować strony z  przydatnym contentem. Pamiętaj, że ta aktualizacja „patrzy” na stronę internetową całościowo, a więc kilka dobrych artykułów może Cię nie uchronić przed gorszymi wynikami. Prawdopodobne jest więc, że 2023 stanie się rokiem porządkowania treści – aktualizacji, odświeżania, a nawet usuwania słabej jakości tekstów pisanych tylko i wyłącznie pod SEO.

Autor

Katarzyna Żołna's picture

Katarzyna Żołna

Zajmuje się tworzeniem treści w SEMSTORM. Swoje doświadczenie związane z content marketingiem zdobywała podczas pracy jako specjalista, a następnie koordynator zespołu e-commerce w jednym ze sklepów z branży wyposażenia wnętrz.

Przeczytaj także

Komentarze